Jeep Cherokee XJ 4.0

2012-07-19-117

Cherokee XJ chodził mi po głowie od bardzo dawna. Dla mnie to ostatni prawdziwy Jeep, zbudowany według starej amerykańskiej szkoły. Udało mi się znaleźć egzemplarz z 1999 roku, w doskonałym stanie i z symbolicznym przebiegiem 140 tysięcy km.

XJ to nie jest samochód dla każdego. Wnętrze jest wyjątkowo ciasne i wykonane z plastików wybitnie żałosnej jakości. Auto fatalne się prowadzi (sztywne mosty, układ kierowniczy luźny jak sanki w maju). Nie skręca, nie hamuje i jedzie tam gdzie chce. Mimo wszystko na prostej ten dinozaur potrafi być całkiem żwawy, chociaż szybka jazda taką skamieliną do bezpiecznych nie należy. Ja jestem prosty człowiek więc lubię proste rozwiązania. Czterolitrowy, prymitywny silnik pamięta lądowanie w Normandii i grzeje się jak radziecki reaktor. Tylne, piórowe zawieszenie garściami czerpie z okresu podboju dzikiego zachodu a jego naprawę najlepiej powierzyć… kowalowi. Serio. Dobry rzemieślnik wykona najlepsze pióra resorów pod słońcem! No i wisienka na torcie. Spalanie. To typowo amerykański parametr – auto zżera tyle ile zdąży więc instalacja gazowa była niezbędna, żeby dotrwać do pierwszego. Stosunkowo niedużą butlę (70 litrów) i tak trzeba tankować co dwa dni. Prawie 30 litrów na setkę nie jest żadnym problemem. Cherokee XJ to samochód męczący, czasami kapryśny i wyjątkowo niedzisiejszy ale ja jestem w nim zakochany. Pomysły na Jeepa XJ można mieć dwa. Albo kupić auto przygotowane do offroadu i nie wyjeżdżać z lasu, abo zdecydować się na wersję przed liftingiem i traktować go jako pełnowartościowego klasyka. Takie perełki mają zdecydowanie więcej amerykańskiego klimatu i ciągle drożeją.

Jeep Cherokee XJ 4.0 – 1999r., Przebieg w chwili zakupu: 145 tys. km.

 

 

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s