Poprzednie Jimny wojowało na rynku prawie 20 lat. Niektórzy o nim całkowicie zapomnieli, inni podśmiewali się, że komiczny, ciasny, powolny i niepraktyczny. Dzisiaj na rynek wjeżdża kolejna generacja. I nikomu nie jest do śmiechu, bo to autko może i nie zrobi kariery sprzedażowej, ale wszyscy będą o nim mówić!
W czasach, kiedy samochody terenowe zostały zepchnięte do ciemnej niszy gdzieś na końcu cenników, wprowadzenie rasowego offroadera jest odważnym posunięciem, ale nie dla Suzuki. Historia Samuraja ma swój ciąg dalszy i kto jak kto, ale Japończycy wiedzą, jak to się robi. Nie muszą się niczego uczyć, nie muszą eksperymentować. I taki jest najnowszy Jimny. Solidny, prosty (żeby nie powiedzieć: prymitywny), cholernie odważny w terenie i bardzo ważny wizerunkowo, bo ostatnio świat zapomniał, z czego słynie Suzuki.
Nowe Suzuki Jimny jest jeszcze bardziej kwadratowe niż poprzednik. To zdecydowane nawiązanie do kultowego Samuraja. Wewnątrz jest podobnie. Producent zapewnia, że materiały są przede wszystkim odporne na zadrapania i proste w czyszczeniu. Technika? Nic nowego, czyli wszystko co dobre i sprawdzone. Solidna rama, sztywne mosty i klasyczna konstrukcja podwozia sprawiają, że Jimny poradzi sobie w najcięższym terenie. AllGrip Pro – brzmi nowocześnie i groźnie, ale również tutaj mamy prawdziwą klasykę: napęd standardowo wędruje na tylne koła, w razie potrzeby można dołączyć przednią oś a gdy jest już naprawdę źle, do dyspozycji zostaje reduktor i włączana elektronicznie blokada dyferencjałów. Wtedy Jimny jest jak mały czołg.
Obiecująco wygląda również pomysł Japończyków na silniki. Dotychczasowy motor 1,3 zastąpiono większym, o pojemności 1,5 litra. Wcześniej mówiło się o zastosowaniu silnika z turbodoładowaniem, co podniosłoby cenę i koszty serwisowania, ale na szczęście zdecydowano się na odmianę wolnossącą. Postawiono na prostotę, i bardzo dobrze! Takie rozwiązanie docenią służby (straż graniczna, straż leśna itp.), które prawdopodobnie bardzo szybko włączą małe Suzuki do swoich flot. Nowe Jimny będzie można wyposażyć w system ostrzegania przed kolizją, asystenta pasa ruchu i system rozpoznawania znaków drogowych. Ciekawe, szczególnie w błocie po ośki gdzieś na kompletnym odludziu…