Wszystko zawsze zaczyna się od białej kartki papieru. Pierwsze nieśmiałe linie powoli stają się samochodem. Tak było kiedyś, tak jest dzisiaj, tak będzie zawsze. To smutne, ale większość aut staje się zwyczajnymi przedmiotami. Duszę mają tylko nieliczne…
Rok 1955 był dla motoryzacji rokiem wyjątkowym. Salon paryski pokazał światu, jak wygląda pojazd przyszłości. Citroen dużo wcześniej zapowiadał premierę samochodu, który jako pierwszy wkroczy na nieznane dla techniki motoryzacyjnej rejony. Stoisko francuskiej firmy stało się miejscem pielgrzymek wszystkich zwiedzających. Ci, którzy byli świadkami tego wydarzenia, mówili o okupacji… To było prawdziwe szaleństwo. Citroen właśnie podczas paryskich targów rozpoczął zapisy na nowy samochód a zachwyceni Francuzi brali auto… w ciemno. W ciągu pierwszego dnia zebrano około 12 tysięcy zamówień. Potem pozostało już tylko czekać 1,5 roku na odbiór wymarzonej limuzyny. Citroen DS stał się wielką legendą jeszcze w czasach swojej świetności. Krążownik Citroena uratował nawet życie Prezydenta Charlesa De Gaulle’a. Pancerna karoseria zatrzymała kule wystrzelone przez zamachowców w 1961 roku. Nawet dzisiaj, chociaż od debiutu minęło ponad pół wieku, DS robi ogromne wrażenie.
Podczas gdy za oceanem trwała wojna na skrzydła, w Europie powstał samochód inny niż wszystkie. Smukłe nadwozie, delikatne, płynne linie i żadnych nieprzemyślanych elementów – w XXI wieku próżno szukać takich stylistycznych arcydzieł. Wielu widzi w tym nadwoziu zapożyczenia z najdroższych, najszybszych i najbardziej eleganckich łodzi motorowych, które cumowały w latach 50-tych na nabrzeżach Saint Tropez i Monte Carlo. Ale takie porównanie to nie tylko styl. To także komfort. Citroen DS był pierwszym autem francuskiej marki wyposażonym w hydropneumatyczne zawieszenie. Po premierze limuzyny do oferty dołączyły wersje kombi i cabrio – szczególnie ta ostatnia, nazwana Chapron, budziła wielkie emocje. Nie inaczej było wewnątrz. Wielka, przestronna kabina dzięki doskonałemu doświetleniu przypominała salon willi, a rozwiązania techniczne pozwalały obcować z najnowocześniejszą, kosmiczną jak na owe czasy technologią. DS-a fabrycznie wyposażano m.in. w adaptacyjne reflektory, które podczas pokonywania łuków skręcały… razem z kierownicą. To nie wszystko. Nagłe przebicie czy nawet eksplozja opony nie miały wpływu na trakcję samochodu. Limuzyna nawet przy dużych prędkościach pozostawała niewzruszona. Sama wymiana koła dzięki konstrukcji zawieszenia była możliwa bez użycia podnośnika.
To auto miało styl… Wielkie charakterystyczne koło kierownicy z jednym ramieniem, pedał hamulca w formie przycisku… po prawej stronie – to miały tylko Citroeny. Samochód nie miał pedału sprzęgła. Uruchamiało się automatycznie podczas zmiany biegów dźwignią przy kierownicy. Auto jako jedno z pierwszych miało również hamulce tarczowe, w tamtym okresie używane głównie w lotnictwie. Historia pokazała również, że Citroen Citroen DS był doskonałym samochodem rajdowym. Chociaż na pierwszy rzut oka trudno było w to uwierzyć, ten dostojny, niekoniecznie zwrotny i nienajszybszy krążownik okazał się maszyną do wygrywania. Auto zwyciężało na trasach Monte Carlo, Tunezji i Rajdu Safari. Historia Citroena DS skończyła się w 1975 roku. Właśnie wtedy z taśmy montażowej zjechała ostatnia limuzyna w wersji Pallas. Nie ma chyba drugiego samochodu, który do tego stopnia złamał przyjęte zasady i normy rządzące światem motoryzacji. Uznano go za jeden z najważniejszych wytworów człowieka ubiegłego stulecia. I słusznie…