Ludzie z Forda mówią o nim… Badass. Po tym, co kilka lat temu pokazali w większym Raptorze F-150, można było mieć nadzieję, że najwścieklejszy Ranger dosłownie zje europejską konkurencję. Okazuje się jednak, że silnikowo… szału nie ma.
Ford Ranger to najpopularniejszy pikap w Europie. Wersja Raptor to ukłon w stronę rynku, na którym jazda większym Raptorem F-150 przypomina manewrowanie tankowcem w miejskim kąpielisku. Przecież w Europie też są ludzie, który chcą mieć coś więcej niż tylko przeciętnego pikapa. Ranger Raptor to przede wszystkim wygląd i możliwości terenowe. Większy prześwit i amortyzatory FOX-a pozwalają na dużo. Bardzo dużo. Niektórzy mówią nawet o technice żywcem przejętej z rajdów terenowych. A silnik? Cóż, starszy amerykański brat nie ma już potężnej widlastej ósemki, ale wciąż oferuje 450 koni. A Ranger? Tutaj Ford wylewa nam na głowę kubeł zimnej, europejskiej wody. Niewiele ponad 210 koni to w tak wyglądającym samochodzie chyba jednak trochę za mało. W dodatku to tylko… dwulitrowy turbodiesel. Sytuację choć trochę ratuje solidny moment obrotowy wynoszący 500 Nm. Konkurenci oferują pod maską dużo więcej, chociaż wcale nie są aż tak bardzo „badass”.