Drogi aktywisto rowerowy…

dnia

…piszę do Ciebie list. Czuję się dość nieswojo. To mniej więcej tak, jakbym pisał do tasiemca, glisty albo innego pasożyta, który żeruje na i tak już schorowanym organizmie, jakim jest sieć polskich ulic i dróg. Mam jednak do Ciebie kilka spraw, więc poświęć proszę chwilę, przeczytaj i pomyśl.

Na początku chciałbym zaznaczyć, że sam jestem rowerzystą. Tak, lubię rowery i lubię na nich jeździć, ale nie dorabiam do tego chorej ideologii. I tutaj podobieństwa między nami się kończą, ponieważ Ty jesteś nadczłowiekiem. Gardzisz każdym, kto używa innego środka transportu niż Ty. Bo Ty i Twój rower jesteście na szczycie łańcucha pokarmowego. Nie liczycie się z nikim i z niczym. Mam nadzieję, że do czasu…

Lubię poczytać brednie, które bez przerwy wypisujesz w fejsbukowych grupach wzajemnego uwielbienia. Od jakiegoś czasu nie zabieram już głosu bo każda próba racjonalnej argumentacji kończyła się dla mnie blokadą albo wywaleniem z grupy. Pozwolisz, że zacytuję zasady jednej z nich:

„Staramy się skupić na rozwiąznywaniu problemów, a nie próbach znieważania innych. Opisujemy fakty i swoje obserwacje odnośnie tego, jak zachowują się we wspólnej przestrzeni, czy szanują ludzi, przepisy i przyrodę, czy nie stwarzają zagrożenia i tak dalej…”

I kto to pisze? Ty, który masz w dupie wszystko i wszystkich? Wspólna przestrzeń? Nie, to jest Twoja przestrzeń i każdy, kto ośmieli się zrobić cokolwiek nie po Twojej myśli, jest mieszany z gównem. Celowo nie napisałem „błotem”, bo przecież Ty nie znasz błota. Jakoś nie widzę Cię na rowerze, gdy pada deszcz albo śnieg. Co wtedy robisz? Wsiadasz do ciepłego samochodu? Jesteś członkiem (niestety tylko w Twoim przekonaniu elitarnej) grupy, która jako jedyny użytkownik dróg jest grupą sezonową. Piesi korzystają z chodników cały rok, samochody jeżdżą po ulicach przez bite 12 miesięcy a Ty pedałujesz od kwietnia do października i masz czelność twierdzić, że ciągle jest Ci źle? Chcesz więcej ścieżek rowerowych? Po co, skoro i tak nie korzystasz z tego, co już masz?

Jakiś czas temu zrobiłeś na jednej z grup wzajemnej adoracji gównoburzę, bo pracownik firmy obsługującej sieć miejskich rowerów zaparkował na ścieżce rowerowej tuż przy stojakach. I bardzo dobrze. Dzięki jego ciężkiej i sumiennej pracy tysiące Polaków mogą bezpiecznie korzystać z miejskich rowerów. Oni nie przeszkadzają, nie terroryzują, spokojnie jadą do celu, tak po prostu. I wiesz co? Bardzo często się uśmiechają! Ale ten serwisowy samochód na środku ścieżki rowerowej był dla Ciebie policzkiem, bo ktoś naruszył Twoją przestrzeń, zaryzykował Twoje życie i zdrowie. Sprawił, że musiałeś zwolnić albo co gorsza zahamować!

Mokre sny, w których jeździsz zimą po zadaszonych, ogrzewanych i odśnieżonych ścieżkach rowerowych, podczas gdy piesi z łopatami przekopują się przez zaspy na chodniku zostaw w sypialni. I tak masz już teraz dużo więcej niż na to zasługujesz. Żyjesz w miejskiej dżungli jak pączek w maśle. Nie musisz mieć ubezpieczenia OC, nie masz nawet tablicy rejestracyjnej. To duża zaleta, biorąc pod uwagę Twoje uwielbienie do łamania przepisów. Zdecyduj się. Jesteś samochodem czy pieszym? Jedziesz ulicą a gdy zapala się czerwone, szybko przejeżdżasz na drugą stronę skrzyżowania po przejściach dla pieszych. Jedziesz między autami, chociaż obok masz ścieżkę rowerową. No tak, zapomniałem, nie lubisz czuć pod kołami kostki chodnikowej, bo trzęsie a Ty zasługujesz na gładki jak stół asfalt więc jedziesz ulicą, chociaż przepisy… Przepraszam, zapomniałem, Ciebie przepisy nie obowiązują.

Historia zna wielu nadludzi takich jak Ty. Ich terror skończył się jednak bardzo szybko. Na szczęście są na tym świecie ludzie myślący, znający przepisy i elementarne zasady współżycia społecznego. Ty niestety się do nich nie zaliczasz i jeśli się nie zmienisz, będziesz tylko pośmiewiskiem, którego nikt nie będzie traktował poważnie. Ogarnij się, zacznij myśleć i szanować innych. Jeszcze nie jest za późno.

Mimo wszystko pozdrawiam.

 

2 komentarze Dodaj własny

  1. Paweł Waszkiewicz pisze:

    W punkt. Nic nie wkurwia mnie bardziej jak jezdze na rowerze po Wrocławiu niz inni rowerzysci. Na dzien dobry po 2 sekundach obserwacji widac ktory z nich ma prawko i jezdzi na rowerze bo lubi, a ktory nie ma prawka bo albo jest przegrywem i nie potrafi zrobic, albo ideologiczna spierdolina bez poszanowania niczego procz swojego rozdmuchanego ego. Walic pedalarzy. Normalni rowerzysci z prawkiem na propsie 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz