Lotus przez dekady przyzwyczajał nas do małych, lekkich i zwariowanych samochodów do zabawy, ale nadszedł czas na rewolucję. Brytyjska marka pokazała właśnie elektrycznego SUV-a. Jest duży, ciężki i do złudzenia przypomina… Lamborghini Urusa.

Szczegółowe dane techniczne na razie nie są znane, ale Eletre to podobno bardzo solidne 2,2 tony. Duża masa oznacza duży akumulator a to przekłada się na zasięg. Magazyn prądu o pojemności 100kWh może pozwolić na pokonanie nawet 600 km na jednym ładowaniu a to już zacny wynik. Kolejny plus to 800 woltowa instalacja, która pozwala obsługiwać moc 350 kW.

Na początek do salonów ma trafić wersja o mocy 600 koni mechanicznych. Grubo, więc osiągi muszą robić wrażenie. I robią, bo pierwsza setka ma pojawiać się na zegarach już po 3 sekundach. Prędkość maksymalna to 260 km/h. Mówi się też o jeszcze mocniejszej odmianie, którą będzie rozpędzać nawet 750 koni. Wnętrze to przede wszystkim hektary alcantary, minimalizm i cztery indywidualne fotele.

Na więcej szczegółów trzeba jeszcze chwilę poczekać, ale już teraz ogłoszono, że pierwsze egzemplarze mają trafić do klientów w przyszłym roku. Będzie hit? Pewnie tak, bo historia pokazała, że klienci kochają takie samochody. Smutni mogą być tylko fanatyczni wyznawcy surowej i dzikiej motoryzacji, bo ta w wydaniu Lotusa chyba właśnie się skończyła…